"Inspiracja z Kremla". Kotula broni mężczyzn w damskim sporcie
Katarzyna Kotula z Lewicy postanowiła podsumować zakończone w niedzielę Igrzyska Olimpijskie, które odbyły się w Paryżu. "Za nami dwa tygodnie wspaniałych emocji, których dostarczyli nam polscy sportowcy na Igrzyskach Olimpijskich. Szczególne gratulacje należą się tym zawodniczkom, które walczyły jak lewice i których ciężka praca i determinacja pozwoliły wywalczyć dla Polski złote, srebrne i brązowe medale w tak wielu różnych kategoriach. Aleksandra, Julia, Iga jesteście wielkie! Podziękowania także dla siatkarzy – na was zawsze można liczyć! (jestem pewna że Arek Gołaś czuwa gdzieś tam i też świętuje)" – napisała.
Następnie przeszła do kwestii kontrowersji związanych z biologicznymi mężczyznami rywalizującymi w sporcie z kobietami. "Dziękujemy za wszystkie momenty wzruszenia i radości. Nic nam tych fantastycznych emocji jako kibicom nie odbierze, a już z pewnością nie dyskryminujące, nienawistne komentarze i kreowanie pseudo- kontrowersji na bazie manipulacji, kłamstw i półprawd których inspiracja pochodzi często prosto z Kremla, ale w Polsce jak widać wciąż dobrze się przyjmuje w niektórych kręgach" – stwierdziła minister ds. równości.
Mężczyźni biją się z kobietami
W niedzielę 20-letnia Julia Szeremeta zdobyła srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w boksie w kategorii 57 kg. To pierwszy medal dla polskiego pięściarstwa od 32 lat. Walka Julii Szeremety wywołała nie tylko sportowe emocje. Wszystko za sprawą niejasności wokół jej rywalki. W ubiegłym roku nastąpiła dyskwalifikacja Lin Yu-Ting (Tajlandia) z mistrzostw świata. Szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Bokus IBA Umar Kremlow stwierdził, że Lin to mężczyzna, a więc nie może stawać do walki z kobietami. Kluczowym czynnikiem miał być wykryty wysoki poziom testosteronu oraz męskie chromosomy XY (taka sama decyzja zapadła wówczas wobec Imane Khelif z Algierii). Zarówno Yu-Ting, jak i Khelif, to złoci medaliści z Paryża w swoich kategoriach wagowych.